20 lip 2011

Nie porównuję się do Jezusa

To już czterdziesty dzień mojej tułaczki. Prawie pozbawiona środków do życia czołgam się w piachu. Ziarenka boleśnie przemywają mi oczy targając delikatną gałkę. Jedno z nich, najmniejsze ze wszystkich, utknęło w źrenicy. Oko łzawiło, ja je tarłam, ale ziarno uparcie blokowało światło, które chciało dotknąć siatkówki.

Ostre słońce wyjadało pokłady mojej energii. Umierając z pragnienia chciałam oprzeć się pokusom. Uległam wszystkim.

Zmęczona, zrezygnowałam z dalszej drogi na południe. Czekam, aż oaza zdecyduje się mnie poszukać.

Coś krąży nad moją głową... sępy? A może tylko ponure myśli.

Dobrze, że na tej pustyni utkwiła zaledwie jedna trzecia mojej jaźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz