26 mar 2006

Bycie nie trendi jest trendi

Paranoja? Paradoks? Otóż niekoniecznie.
Co właściwie znaczy trendi? Wywodzi się z ang. słowa "trendy" i oznacza "modny" (ot, taka ciekawostka) Więc ktoś trendi tzw lata za modą. I to jeden "ruch społeczny". Drugi to "anty-trendi", czyli ci, którzy robią wszystko, by trendi nie być.

Można by jeszcze spytać kto i po co ustala modę, ale to już było w mojej wcześniejszej notce ("Inność rodzi złość"), a ja nie lubię się powtarzać.
Moim skromnym zdaniem najważniejsze to nie zastanawiać się czy jest się trendi czy nie trendi, a może cool albo jazzy. Najważniejsze to być sobą.

Jeśli podoba mi się to co jest powszechnie robione, powiedzmy pomaganie w schronisku, i mi to pasuje, bo kocham zwierzęta, to czy mam z tego zrezygnować bo jest "trendi"?

Sądzę, że wystarczy trzymać się swoich zasad i poglądów, chociaż nie zamykać się na nowe propozycje i na przekór wszystkiemu nie poddawać się w dążeniu do swoich ideałów. A na zastanawianie się czy to co robię jest trendi szkoda czasu. Słowem robić to, co komu pasuje, w granicach moralności, oczywiście.

Wszystko to nie zmienia faktu, że nie popieram klasycznego deptania pięt pani modzie, bezkrytycznego poddawania się popkulturze czy stuprocentowemu uleganiu wpływom innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz