Jeszcze na długo zanim znalazło się tutaj, zostało wyszeptane zgrai slamowców.
mój Zbóju
został mi po Tobie zapach
stoi w kącie wanny
rumieni się przy kaflach
straszy syntetyczną maliną
a i tak słodycz
ta ulica
której co drugi numer
pieści zakazaną bramą —
— ona mi bajdurzy
mój Zbóju
tęsknię za blizną
po szklanej butelce
jasnymi emocjami
i ogniem
w palcach
Czekam na Ciebie
choć nie czekam
tak jak pewnie i Ty
pamiętasz mnie
choć nie pamiętasz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz