Na niebie jednak zamiast świetlistej tarczy przywitały ją chmury. Na ziemi natomiast, tak jak miało być, przywitała ją Pastelowa, ubrana w czernie z kwietnym detalem przy uchu. "Z super księżyca, kolokwialnie mówiąc, kupa. Przynajmniej burza będzie" - przeczytała wiadomość od Kostka. Z braku gwiazdy wieczoru, na której możnaby było zawiesić oko, dziewczyny poszły przed siebie, co zawsze jest dobrym rozwiązaniem.
- Przechodząc pod chmurami takimi jak tutaj - Wind wskazała na rozległe szaro-granatowe kłębowisko - na chwilę wyłączam w mózgu pasmo informacji naukowych. I widzę spód królestwa, które stoi tam na górze, ze swoimi pałacami, kościołami i kamienicami - przyznała się. - Zawsze jednak jest puste. Zdaję sobie sprawę, że ktoś tam musi mieszkać i dbać o to wszystko, by wyglądało tak pięknie, jak ja to widzę. Mimo to myślę, że mieszkańcy, jakkolwiek nie byliby piękni, zepsuliby kompozycję - dodała.
Przemierzając z Pastelową równe uliczki, Wind nadal zatapiała się w pustych królestwach z białego kamienia. Pastelowa była w tym czasie zgoła gdzie indziej - najpewniej w okolicach środy nadchodzącego tygodnia. Dziewczyny po drodze odwiedziły kościół, który, jeszcze niedokończony, przeciągnął się leniwie i z westchnieniem przewrócił na drugi bok.
- Wygląda na to, że poskąpili mu okien. Szkoda, lubię gdy jest ich dużo i światło koloruje ściany witrażami - stwierdziła rzeczowo Pastelowa.
W drodze powrotnej nadzieja na super księżyc zgasła, pojawiły się natomiast niesione przez wiatr błyski i ozon. Pastelowa i Wind zaciągnęły się tą mieszanką. Ona ma to do siebie, że ujmuje kilka kilogramów i stopom lżej jest nieść właściciela.
Wind, w akompaniamencie narastających grzmotów, postanowiła opowiedzieć Pastelowej o zagubionych myślach. - Pisz, pisz, pisz - usłyszała od zatroskanej dziewczyny.
- I co to niby da?
- Wtedy powinny się znaleźć.
* Nie, to nie jest imię. Tu chodzi o kości. Nie używam na blogu prawdziwych imion w odniesieniu do stworzeń, których nie wymyśliłam.
♫ Queens Of The Stone Age - Do it again
▤ Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
▤ Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
"- Jedna z najstarszych gier na świecie. Znana nawet wśród Eskimosów.
- Co pan powie?
- Od czterech tysięcy lat albo dłużej dorośli splatają zawiłe pętle ze sznurków przed nosami swoich dzieci.
Newt siedział nadal skulony w leżaku. Wyciągnął przed siebie upaćkane dłonie, jakby miał na nich rozpiętą kocią kołyskę.
- Nic dziwnego, że dzieci wyrastają potem na wariatów. Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze sznurka pomiędzy czyimiś palcami i dzieciak patrzy, i patrzy na te iksy...
- I co?
- I nic. Nie ma żadnego cholernego kota, żadnej cholernej kołyski."
- Co pan powie?
- Od czterech tysięcy lat albo dłużej dorośli splatają zawiłe pętle ze sznurków przed nosami swoich dzieci.
Newt siedział nadal skulony w leżaku. Wyciągnął przed siebie upaćkane dłonie, jakby miał na nich rozpiętą kocią kołyskę.
- Nic dziwnego, że dzieci wyrastają potem na wariatów. Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze sznurka pomiędzy czyimiś palcami i dzieciak patrzy, i patrzy na te iksy...
- I co?
- I nic. Nie ma żadnego cholernego kota, żadnej cholernej kołyski."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz