Szatan spojrzał na najnowszy raport zagraniczny. Tym razem ziemski padół był obiektem opisywanym. Ostatnio dużo tam... nieprawidłowości, pomyślał.
- Panie! Panie! - zawołał demon drugiej rangi wpełzając pospiesznie do obszernego gabinetu - Ludzie nadali linii Ognistych Rydwanów numer 666!
- Cóżże w tym niezwykłego? - spytał Szatan - wiadome jest, że moda na zło nigdy nie przeminie - dodał.
- A...ale - zadyszał demon - ta linia prowadzi do twojej ziemskiej posiadłości, lordzie!
Szatan podniósł łeb znad laptopa i spojrzał na sługę z niedowierzaniem.
- Kto mógł wydać tak beznadziejnie głupi rozkaz? Trzeba to będzie zmienić - zamruczał, gładząc się po bródce.
Pogrzebał w jednej z szuflad kamiennego biurka i wyjął z niej otoczaka wielkości męskiej dłoni z wyrytym symbolem, kształtem przypominającym słońce skrzyżowane z drzewem. Położył na nim szponiastą łapę i przymknął ślepia, cały czas szepcząc, ale tylko urywki zdań docierały do nadstawionych uszu demona:
- Na cześć... większością głosów... Julian Wiewiórian zarządził... nieodwołalnie... numer zakazany... afera medialna... podejrzenia padły...
Szatan ocknął się nagle i zwróciwszy się do sługi rzekł:
- Jaki jeszcze numer jest miły piekielnemu oku?
- 69! - odparł bez zastanowienia demon - albo 616 - dodał.
- Ciągle te szóstki - skrzywił się bies - w sumie może wezmę dziewiątkę z 69, aby coś z tej liczby się uchowało... do tego zero symbolizujące wejście w otchłań... i może czwórka? Dla niepoznaki.
- To genialne, panie - stwierdził z namaszczeniem demon - jak to połączysz, lordzie?
- Myślę, że dobrze będzie brzmieć 409 - z lekkim uśmiechem rzekł Szatan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz