Wszystko zaczęło się od względnie zabawnego, niewinnego żarciku, opowiedzianego przez Demon:
Marysia u logopedy.
- Marysiu, powiedz "rower".
- Lowel.
- Nie, "rower"!
- Lowel.
- Lepiej przyprowadź mamę.
Następnego dnia przychodzi kobieta o potężnej posturze ciągnąc ze sobą córkę i grzecznie pyta:
- Czego?
- Pani córka ma poważne problemy z wymową.
- To niemożliwe! Marysiu, powiedz "słońce"!
Córka składa ręce jak do modlitwy, poczym formuje z nich "koszyczek" i mówi przy tym "u!"."
Od tego czasu, kiedy którejś z KP przytrafiło się coś głupiego, czuła się zażenowana czy po prostu chciała wyrazić swoją dezaprobatę w humanitarny sposób wykonywała gest Marysi wraz z podkładem dźwiękowym.
Po jakimś czasie Demon stwierdziła, że skoro ona rozpoczęła modę na "u" to do niej ta samogłoska należy. Ponieważ żadna z nas nie była chętna do walczenia z nią o tą szlachetną literę wybrałyśmy sobie samogłoski zastępcze.
a - Wind
e - Samo
i - Skrywająca
o - Docierna
u, ó - Demon
y - Pluszak
ą, ę - osoby prawie neutralne, brat Dociernej i Śmieszka.
Teraz, gdy dzieje się coś, co KP się nie podoba, słychać w eterze rozbrzmiewające cudowną melodią aeiouy.
Czy to nie brzmi tajemniczo?
aeiouy...