18 lis 2013

Najlepszy list? Papierowy

Dzisiaj przedstawię Wam trzy portale, które ratują papier i nie chodzi tu o ekologię. Jeśli na myśl o staromodnym liście albo pocztówce w skrzynce uśmiechacie się bezwiednie, czytajcie dalej. Być może już niedługo czekają Was przyjemne chwile z gorącą herbatą w dłoni i piórem w drugiej. W końcu papierowe listy to jakiś rodzaj tajemnej magii; wiemy, że tej samej kartki dotykały palce nadawcy - to prawie, jakbyśmy podali sobie dłonie. W mejlach nie zobaczymy rozmazanych łez, odcisków kubka z kawą albo zmieniającego się charakteru pisma w zależności od uczuć piszącego. Taki list można, jak czterolistną koniczynę, zasuszyć w książce albo, jak dobre wspomnienie, powiesić na ścianie. 



Kto nie chciałby, zamiast rachunków, znaleźć czasem w skrzynce pozdrowienia na pocztówce z drugiego końca świata? Paulo Magalhaes zadał sobie to pytanie kilka lat temu. Wtedy w jego głowie rodził się projekt, w którym dzisiaj możecie wziąć udział.

Jak to działa?
1. Losujecie adres przypadkowej osoby z bazy strony.
2. Wysyłacie kartkę na podany adres.
3. Czekacie na kartkę od innej przypadkowej osoby, która Was wylosuje.
4. Rejestrujecie odebraną kartkę na stronie.

Pocztówka dla mojego postcrossingowego kumpla (źródło)

Tworząc profil możecie zaznaczyć sobie opcję "direct swaps", która oznacza, że chętnie wymienicie się pocztówkami (ewentualnie listami) poza systemem. Dodałabym może jeszcze, że udział w Postcrossing to świetne szlifowanie angielskiego, czy innego języka obcego, którego się uczycie... wiadomo jednak, że najlepiej się uczy, gdy się o tym nie wie, więc Wam nie powiem.




El Dorado dla wielbicieli listownych epopei. Nie dajcie się zwieść - to, że strona jest "for adults" (ang. "dla dorosłych") nie oznacza, że zaraz wyskoczy na Was goła baba. Serwis kierowany jest do ludzi po osiemnastce, bo, jak pisze autorka tego projektu - Angela Parsons, "Sporo jest stron dla dzieci i młodzieży, które chcą pisać listy. Teraz nadszedł czas naszego powrotu do korzeni epistolografii". 

Strona jest tym bardziej dla dorosłych, że czasem zaplącze się jakiś podejrzany Afrykanin, który będzie Was naciągał na wsparcie finansowe. Liczę jednak na to, że nie potrzebujecie ostrzeżenia na kubku herbaty, że możecie się poparzyć.


Cudze chwalicie, swego nie znacie? Nie na tym blogu! Marzycielska Poczta to akcja, w której nie tworzycie profilu, bo to Wy piszecie, a nie piszą do Was. Zasada jest prosta: oglądacie profile nieuleczalnie chorych dzieci i wybieracie któremu chcecie wysłać miłą kartkę, rysunek, list albo co tam jeszcze wytworzycie. Może nawet dostaniecie odpowiedź od któregoś malucha?

Fajnie wiedzieć, że ktoś dzięki nam się uśmiechnął (źródło)

***

Jeżeli interesuje Was czy mejle i esemesy naprawdę uśmiercają epistolografię, i co prof. Jan Miodek ma do powiedzenia na temat listownej etykiety, zapraszam do lektury mojego artykułu z dodatkowym wywiadem z profesorem: "Wyślij mi, kochany, pachnący mejl".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz