6 sie 2013

Jak oswoić chorwacki upał

Miejsce: wioska Drašnice w południowej Dalmacji, Chorwacja.
Czas: sam środek lata 2013.

Możecie nazywać mnie stworzeniem północy, ale nie znoszę upalnego lata. Myślałam, że gdzieś, gdzie wilgotność dochodzi z trudem do 50% procent, gorące powietrze nie zakleja każdego pora w ciele. I miałam rację. Pojawił się za to nowy problem - 40 stopni Celsjusza w cieniu. Co stworzenie północy robiło w sercu kamienistego pieca południowej Dalmacji, zapytacie? Myślało, że nie może być tak źle, jak jeszcze nie było.

Nietypowo kolorowi Winduru i Niedźwiedź
Chciałabym się z Wami podzielić pomysłami na to, jak oswoić upał. Co prawda, pod koniec mojego dwutygodniowego pobytu pod chorwackim słoneczkiem, zawodziły mnie nawet najbardziej sprawdzone sposoby. Żeby nie wyjść na obrzydliwą hipokrytkę, zanim jeszcze porządnie zaczęłam ten tekst, mogę postawić znak windurowej gwarancji pod każdym z tych pomysłów w warunkach polskich.

Daję Wam 12 opatentowanych sposobów na słoneczny koszmarek:

1. Pierwsze przykazanie: klimatyzacja

I tutaj, niestety, zawiodłam. Na szczęście siebie, a nie Was, bo gdybym w chorwackiej chatce miała chłodzącą mnie tak skutecznie maszynkę, tekst kończył by się już na powyższym śródtytule. Tak więc, jeśli, podobnie jak ja, nie zamierzacie wydać na nocleg w apartmanie (pokoju z łazienką oraz kuchnią) więcej niż 15 euro za noc i (mam nadzieję, że bardziej świadomie ode mnie) rezygnujecie z klimatyzacji - czytajcie uważnie dalej.

2. Dobry wentylator nie jest zły

Że tylko mieli zużyte powietrze? Brudne oszczerstwo! W nagrzanym pomieszczeniu bez wentylacji nie ma nic bardziej ożywczego. Oczywiście, od stojącego, terkocącego śmigiełka, lepsze jest większe, zawieszone na suficie, terkocące śmigiełko. Jak to mówią, z braku laku lepsza smoła. Dlatego też wraz z Panem Whooperem zaopatrzyliśmy się w dwa śmigiełka, po jednym dla każdego. Co więcej, w nocy, gdy tak jak my rozbieracie się do samych gatek, by jakoś zasnąć, śmigiełka nadal powinny śmigłować.

3. Gorąca herbata, gorętszy prysznic

Nie zimne piwo, a gorąca herbata, niczym Beduini. Jeśli mniej-więcej zrównacie temperaturę wewnętrzną do zewnętrznej, ta druga będzie się wydawać niższą. Nie chciało mi się wierzyć, aż nie spróbowałam. Herbata ma jednak zdecydowanie dłuższe działanie "ogrzewająco-chłodzące" niż parujący prysznic.

4. Stara, dobra miska i ręcznik

Ten sposób był już na pewno znany naszym babciom, i babciom naszych prababć. Na opuchnięte od upału stopy nic nie robi lepiej jak właśnie miska pełna zimnej wody. A spieczone barki wspaniale ukoi mokry ręcznik przewieszony przez ramiona.

5. Strategiczne punkty chłodzenia

To jest pomysł nie tylko do wykorzystania w domu, ale i w pracy czy w podróży. Jest skuteczny, nie brudzi i nie wymaga zaawansowanej techniki, jak na przykład miska czy śmigiełko. Potrzebna jest tylko odrobina zimnej wody. Punkty znajdują się tam, gdzie pod skórą najbliżej do skupiska żył. Za uszami, na karku, na nadgarstkach. Ewentualnie możecie dodać zgięcia łokci i kolan. Ochłodzona krew rozchodzi się po ciele, przynosząc ulgę od środka. Szczególnie dobrze działa potrzymanie chwilę nadgarstków wewnętrzem do góry pod strumieniem lodowatej wody z kranu.

6. Szum fal Adriatyku

Jeśli jesteście fanami szczególnie lodowatej wody, wybierzcie właśnie Drašnice, gdzie na jedną z plaż wychodzi podejrzana rura. Przy bliższych oględzinach okazała się być rurą odprowadzającą przemożnie zimną wodę z górskiego źródełka wprost do morza. Polecam również do picia, jest smaczniejsza niż butelkowana "Jana" z marketu "Konzum". No i jest za darmo. Przy okazji, trzymajcie się od plaży z daleka w godzinach przedpołudniowych i samego południa, jeśli tylko bliżej Wam do albinosa niż Murzyna. Chociaż to po południu powietrze jest gorętsze, przed południem promienie słoneczne nabierają szczególnie palącej siły, ze względu na kąt padania, i może się okazać, że po niewinnej zabawie w wodzie będziecie zbierać odchodzącą skórę z pleców przez następne trzy dni. A na wszelkie oparzenia, otarcia, wysuszoną skórę i inne tego typu polecam maści z aloesem - chłodzą, dają natychmiastową ulgę i sprawnie leczą.

Winduru na tle morza, morze na tle Winduru
7. Okiennice na cztery spusty

Nawet światło odbite od białej ściany Waszego sąsiada może Wam przypiec nosy. W najgorszych godzinach, czyli od południa po okolice 17-18, drewniane okiennice muszą być zatrzaśnięte, a świat możecie sobie pooglądać przez szpary pomiędzy ruchomymi lotkami. W Polsce okiennic zgoła brak, ale na pewno większość z Was ma firanki lub chociaż rolety. Sztuczka podobna i działa. Lepiej też trzymać okna zamknięte (pomaga to tylko przy zasłoniętych szybach!).

8. Drzwi na oścież i trochę koralików

To akurat wymysł należący do gorących ludów południa i w Polsce, gdzie niczym w Anglii każdy dom jest fortecą, raczej by nie przeszedł. W takiej Chorwacji natomiast okiennice są zatrzaśnięte, ale szpary pomiędzy lotkami pozwalają na wytworzenie chociaż nadziei na przeciąg, gdy otworzy się drzwi na ulicę. Dla zachowania odrobiny prywatności w przejściu wiesza się kurtynę koralików czy innych sznureczków, które spisują się nieźle, ale tylko wtedy, gdy światło pada z zewnątrz. Wieczorem, gdy chcecie sobie poczytać mimo wszystko ze światłem, należy drzwi pozostawić choć odrobinę uchylone. To, wbrew pozorom, robi sporą różnicę.

9. Słucham metalu, ale w czarnym jest gorąco

Zapomnijcie o glanach czy innych skórach. Jeśli nie weźmiecie ze sobą odtwarzacza albo wiaderka pełnego wi-fi, to i tak jedyne co będzie lecieć z głośników przyprawi Was o radosne potupywanie nogą. Poza tym w upale dozwolona jest tylko biel i odcienie szarości. Na grzbiet najlepiej zarzucić płótno lub bawełnę - wtedy skóra może swobodnie oddychać. Im więcej ciała zakrytego przez lekkie, białe płócienko, tym lepiej. Jak mawiała moja podróżująca sporo babcia, ponoć powtarzając Arabów, "Do 35 stopni się rozbierasz, a potem ubierasz". Wszelkie tunezyjskie tuniki, lekkie sukienki czy męskie szarawary są mile widziane, jeśli tylko macie do nich dostęp. Działają prawie jak futrzany puch chorwackich kotów, który stawia barierę wysokim temperaturom. Nie można też zapomnieć o czapce lub kapeluszu, chyba, że lubicie łykać prochy na ból głowy. Na dłuższe piesze trasy warto ubrać sandały, zamiast najlżejszych nawet pantofli, czy wrzynających się w ciało japonek.

10. Dodatki pełne cienia

Okulary przeciwsłoneczne mogą obrócić się przeciwko nam, spływając z nosa i blokując dostęp ewentualnej morskiej bryzy. Natomiast wachlarz nie zawiedzie nigdy - chyba, że kupicie taki do zawieszenia na ścianie, jak ja w chwili desperacji. Połowa tego wachlarza pozbawiona była materiału, ukazując śliczną balsową konstrukcję, która nie chciała za nic skutecznie wachlować.

Nie ma to jak zachód Słońca w Drašnicach
11. Litościwi restauratorzy

Opcja anty-upałowa dostępna tylko w większych ośrodkach turystycznych (jak Makarska czy Dubrovnik). Polega na tym, że litościwi restauratorzy rozstawiają przy stolikach wentylatory z podłączonymi rurkami z wodą. Tworzy to przyjemną wodną mgiełkę. Ten sposób jednak, nie dość, że ekskluzywny, to jeszcze może się okazać drogi (ceny w knajpach mogą przyprawić o palpitacje).

12. Pijcie wody ile wlezie

Oczywista oczywistość powtarzana przez troskliwe mamy, a mało kto o niej naprawdę pamięta. Ja nauczyłam się pamiętać, gdy parę lat temu niemal odleciałam na drugą stronę w okolicach Bukaresztu. Nawet jeśli wydaje się Wam, że nie jesteście spragnieni - to jesteście. Zróbcie choć raz eksperyment i wychylcie pół butelki wody w upalny dzień na raz. Umysł rozjaśni się niczym po najlepszej kawie. Dobrym źródłem wody może też być soczysty owoc z rodzaju arbuza czy melona, które w słonecznych krajach w niczym nie przypominają naszych pomarszczonych kwasków.

Zachęcam do testowania! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz