11 sty 2010

Moda na życie

Przeglądam sobie spokojnie galerię ludzkich mordogęb, a tu nagle człowiek. Zdziwiłam się, bo dotąd moja leniwa ręka przekładała jeszcze leniwszym kciukiem masy zdjęć wampirów, wilkołaków i zombie z poprzyklejanymi kłami i papierowymi błonami międzypalcowymi. De facto postaci te nie różniły się zbytnio; przykładowo, jeśli przyszła moda na czułki z grzechoczącymi czaszeczkami na czubkach to mieli je wszyscy - choć pasowały tylko szamanom.

Wracając do człowieka: nie był ani ładny, ani brzydki. Długie, lekko falowane włosy, wzbudzający sympatię uśmiech i różowe ze zmęczenia oczy. Nie udawał papugi w kolorowym płaszczyku retro ani muchy w przydużych okularach. Nie sprawiał też wrażenia takiego, co ma we zwyczaju wyć do księżyca czy biegać nago po sklepie monopolowym.

Z obrzydzeniem odtrąciłam zdjęcie. Dzięki bożkom, nie jestem tak beznadziejna - pomyślałam z ulgą i poprawiłam wiecznie zsuwające się spiczaste uszy.

♫ MC Hammer - U can't touch this

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz