29 wrz 2009

Szatańska samotność

Na jednym z wielu łóżek w ogromnej, białej sali, której strop wyściełały gwiazdy, leżał człowiek samotny. Nie, pozostałe łóżka nie były puste, ale ludzie na nich również byli samotni – nasz bohater uznał więc, że nietaktem będzie wyłamywać się z tego ogólnoludzkiego przekonania.

Po jakimś czasie zatracił poczucie rzeczywistości i naprawdę zaczął wierzyć, że łóżka obok są puste, a nad głową jest tylko biała ściana. Patrząc tępo w wyimaginowany biały sufit zatapiał się w poczuciu prostracji – bynajmniej nie tej religijnej. Nawet nie zauważył, że z oczu zaczęły mu płynąć łzy równie bezbarwne jak spojrzenie. Spomiędzy lekko rozchylonych, wysuszonych ust wysunął się język i oblizał spękane wargi.

Leżący obok niego Szatan sięgnął ciemną dłonią ku jego policzkowi i otarł łzę, pozostawiając lekkie skaleczenie. Wiedział, że to ostatnie ludzkie odruchy tego człowieka. Z ostatnią łzą wypłacze z siebie uczucia, a przy sposobności i duszę – Szatan sam nie mógł się nadziwić jak jego praktyki były umacniane przez samych ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz