Dla najprawdziwiej ludzkiego Szatana.
Chłodne powietrze
wieczorne światła
środek parku
i Kossak zza ramienia spogląda
Pośród myśli niepokojnych
oczy połykają księżyca
część
widoczną
zmianę tworzy śpiew bladego oblicza snów
całuję je
i patrzą na to gwiazdy ożywione gazem
rozsiane wokół zimowej ławki
na której siedząc słyszę
Księżycowego Mężczyznę
"podparł się w boki jak basza
hulaj dusza, hulaj! woła
śmieszy tumani przestrasza"
***
PS Pseudotwórczosć poetycka wyżej zaprezentowana jest mojego autorstwa, wyjątek stanowi cytat zaczerpnięty z tekstu pana Mickiewicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz