3 sty 2009

Psychodeliczna sesja

To miła oku kuchnia, myśli マルタ. Jej wzrok przyciąga świnka, radośnie biegająca po pomieszczeniu. Nagle czuje chłodny powiew. Dochodzi zza koralików wiszących w futrynie. マルタ kieruje się w tamtą stronę.

Tylko biało-szare ściany korytarza i zimny, zimny wiatr. マルタ delikatnie dotyka białych kamiennych powierzchni, wszystkie zdają się być pokryte cienką warstwą mgły. マルタ wącha palce, na których osadziło się trochę tajemniczej substancji ze ścian. Pachną lawendą. Po chwili zaczynają szczypać. Piec. マルタ próbuje pozbyć się płynu z palców – trze nimi ze wszystkich sił o ubranie. Nawet jej się to udaje – tylko, że skóra jest prawie zdarta.

マルタ chce wracać do przyjaznej kuchni. Odwraca głowę, ale tam gdzie powinny powiewać koraliki widać tylko niekończący się korytarz. Pomimo tego, idzie twardo w stronę, jak mogłoby się wydawać, wyjścia. Słyszy senny śmiech. Najpierw rozbrzmiewa cicho, jak dzwoneczek na szyi kota, gdy ten poluje. Po chwila nasila się, zaczyna świdrować uszy.

KIM JESTEŚ? – pyta マルタ.
Śmiech urywa się nagle.

Nadal nie widać upragnionej futryny z koralikami. Świst. Czyjś oddech za plecami? マルタ obraca się szybko i kilka metrów przed sobą widzi mglistą twarz. Jest złożona z dymu, właściwie trudno określić jej konkretny kształt. Miejsce oczu wyznaczają dwa lśniące srebrzyste punkty.

Widmowa postać wisi chwilę w powietrzu przed マルタ. Nagle rusza w jej stronę. マルタ odwraca się i zaczyna biec. Po kilkudziesięciu susach czuje lekkie mrowienie w karku, które rozlewa się na całe ciało. Upada na kolana, traci panowanie nad ciałem. Klęczy sztywno. Przed nią znów pojawia się dym. Formuje się w wielką dłoń, która delikatnie zakrywa jej oczy.

Budzi się na podłodze w zalanej porannym światłem kuchni. Podnosi głowę i przed nią widnieje futryna z koralikami. Patrzy na nią poprzez dym w kształcie przywodzący na myśl człowieka... Pojawiają się dwa srebrne punkciki.

Nie chodź tam więcej – słyszyマルタ gdzieś na tyłach swojego mózgu.
- Zostaw mnie już – szepce.
Nigdy – odpowiada głos w jej głowie.

PS Tak, Ambele, Twoja sesja i moja w niej postać były tu podstawą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz