18 lut 2007

Denat

Miałam w planach opisać w piękny i (znając siebie, a przynajmniej tę część, która lubi pisać) przydługawy sposób mój wyjazd do Miasta Południa oraz obecny weekend, jednakże w moich zamiarach przeszkodził mi pewien incydent z sobotniego poranka około dwunastej.

Sms-y
Demon: ostrzegam, mogę być trochę wcześniej.
Wind: aaaa!
Demon: buahahaha...
Wind: xD (zabiłaś mnie, jak się z tym czujesz?)
Demon: cudownie, a ty?
Wind: eee, trochę sztywno i bez energii...
Demon: bierz więcej witamin.
Wind: pomyślę nad tym.
Chwilę później
Demon: huragan Demon nadciąga... i jest jej trochę zimno więc szybciutko na dół i otwieraj te cholerne drzwi.

Jako denat straciłam wbrew swej woli natchnienie do napisania epopei. W najbliższym czasie postaram się choć częściowo ożyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz