25 wrz 2014

10 książek, które są dla mnie ważne

To nie było łatwe - wybrać tylko dziesięć książek (dlatego wstawiłam jedenaście, ale o tym ciii...). Część z poniższych pozycji jest dla mnie wyzwaniem, część zmieniła coś w moim życiu, część coś mi uświadomiła, a reszta ma w sobie coś takiego, że za każdym razem, gdy czytam je ponownie, odkrywam coś nowego. Mam nadzieję, że zachęcę Was do lektury chociaż jednej z nich. Za nominację do wyzwania książkowego dziękuję Anth.

1. "Alicja w Krainie Czarów" - Lewis Carroll

Ta opowieść towarzyszy mi od dzieciństwa. Czytałam ją wiele razy, co kilka lat. Za każdym razem znajdowałam nowe treści i trochę inaczej rozumiałam wydarzenia, a także moje spojrzenie na bohaterów się zmieniało. Myślę, że największa zmiana nadeszła wraz ze zrozumieniem, że to nie stwory z magicznej krainy są bufonami, tylko Alicja. Przecież to ona wkracza na nieznany ląd, w nieznaną kulturę - i próbuje wszystkich ustawiać pod siebie. Na dodatek jest oburzona, gdy nie pozwala się jej rządzić.

Oprócz treści, ważne jest dla mnie konkretne wydanie tej książeczki, z błękitno-białą okładką udającą ramkę. Jest tak ładne, że gdy jeszcze nie potrafiłam czytać, udawałam, że moja "Alicja..." jest księgą czarów.

2. "Kafka nad morzem" - Haruki Murakami

Pierwsza powieść Murakamiego, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Miałam wtedy piętnaście lat, czyli tyle, ile główny bohater. Jego losy mnie poruszyły - w końcu nie codziennie ucieka się przed ojcowską klątwą. Przede wszystkim jednak pamiętam jak z wypiekami na twarzy czytałam sceny seksu, przetworzone przez specyficzny, japoński umysł.

3. "7 nawyków skutecznego nastolatka" - Covey Sean

Kto by pomyślał, że w takim spisie znajdzie się coś na kształt poradnika, prawda? A jednak. Wszystko przez to, że od dzieciństwa mam dość męczące hobby - lubię układać sobie w głowie. Ta książka trochę mi w tym pomogła. To za jej namową spisałam swoją Deklarację Życiową (czyli jaka chcę być), a także ustaliłam życiowe motto (uznałam, że w kółko powtarzane przeze mnie "staram się myśleć" będzie pasowało jak ulał).

4. "Zemsta" - Aleksander Fredro

Lektura. Dość nietypowe z mojej strony, ponieważ praktykowałam tradycję nieczytania lektur. Dlaczego? Ponieważ były lekturami - książkami narzuconymi, oczywista. Tej jednak, ze względu na niewielkie gabaryty, dałam szansę. I nie pożałowałam. Przeczytałam ją chyba z pięć razy pod rząd, zwijając się ze śmiechu jak norka. Przekonałam się, że nie wszystko, co zdrowie, musi być niesmaczne.

5. "Ciemno, prawie noc" - Joanna Bator

Na tę książkę trafiłam w nie najlepszym momencie mojego życia. I przedzierając się przez jej mrok, czułam jak mrok wokół mnie gęstnieje. W końcu zrozumiałam, że ja także mam obok siebie kociary (kocie mamy są tam symbolem dobra), a moje kotojady (stworzenia żywiące się ludzkimi życiami i szczęściem) to mały pikuś w porównaniu do tych, które chodzą po świecie. Dotarło do mnie, że wystarczy mi sił, żeby je pokonać. Książkę polecam tym, którzy czują, że zaczyna brakować im sił i jednocześnie czegoś się boją.

6. "Opowieści hinduskie" - Sudhin N. Ghose

W zasadzie powinny się tu znaleźć opowieści od japońskich, przez skandynawskie i hinduskie, po polskie. Legendy i mity mają to do siebie, że można z ich pomocą poznać "ducha narodu". Wybrałam jednak hinduskie, i to konkretne wydanie, na które trafiłam we wrocławskim antykwariacie z kotem (rudy kot siedzi zwykle na wystawie).

Już pierwsza z tych opowieści przykuła moją uwagę. A zaczyna się zwyczajnie - jest sobie siłacz o imieniu Palwahn, który na czole ma wypisane "co to nie ja". Ponieważ nie grzeszy zbytnią inteligencją, postanawia wybrać się samotnie na przełęcz śmierci, by rozprawić się z ghulem, straszliwym stworzeniem, które zwodzi wędrowca przybierając np. kształt jego przyjaciela. Ghula udaje mu się pokonać... sposobem, z pomocą pomysłów starszej pani. Tryumf intelektu bohatera nad siłą ghula. Wspominałam jednak, że Palwahn do mocarzy intelektu nie należy - żeby było ciekawiej, sam sobie zdaje z tego sprawę. Opowieść kończy się jego słowami: "Całe szczęście, że był to wyjątkowo głupi ghul".

Reszta opowiadań wygląda podobnie - intelekt i spryt wygrywają z siłą czy pozycją. Chociaż cieszy mnie zaradność hinduskich bohaterek, smuci mnie jak przedstawiani są ich mężowie - najczęściej jako kule u nóg żon, ciapowaci i nieporadni. W każdym razie, muszę przyznać, ze spodziewałam się czegoś zupełnie innego...

7. Zbiór opowiadań Marka Twaina

Szczególną wartość ma dla mnie sama książka - specjalnie dla mnie oprawiona na osiemnaste urodziny, wręczona przez dziadka, który uczył się na niej angielskiego. Wędrowała z nim w wojskowym plecaku. W pachnącej okładce znajdują się stare, pożółkłe kartki i ołówkowe zapiski dziadka - głównie tłumaczenia słów. Ta książka jest dla mnie wyzwaniem, ponieważ jest napisana pięknym, literackim angielskim. Chciałabym pewnego dnia przebrnąć przez nią bez konieczności zaglądania do słownika.

8. Czyny Paksenarrion (trójksiąg) - Elizabeth Moon

Od średniowiecznego fantasy uginają się półki i muszę przyznać, że już w gimnazjum zaczęłam tracić nadzieję, że trafię na coś godnego uwagi. Wtedy też moja przyjaciółka, Demon, która godzinami przesiadywała w bibliotece (podczas gdy reszta klasy miała lekcje religii), pewnego dnia przyniosła mi coś, co znalazła właśnie tam - Czyny Paksenarrion.

Opowieść zaczyna się dość typowo: bohaterka z małej wioski idzie w świat. Potem jednak było już tylko ciekawiej. Nie okazało się, że Paksenarrion ma super magiczne zdolności, albo, że jest wybranką losu i jej przeznaczeniem jest uratowanie świata. Dziewczyna, jeszcze nastolatka, zaciąga się do woja i w końcu zostaje najemnikiem. Przeżywa przygody, jakie przeżywałby każdy najemnik w jej magicznym świecie. Ponieważ jest kobietą, od czasu do czasu musi komuś wytłumaczyć dlaczego wybrała wojaczkę. Pamiętam szczególnie jedną scenę. Karczmarz dziwi się: "Ale ty masz szeroką szyję!". A na to Paksenarrion: "Musi być gruba, bo wtedy trudniej ją przeciąć". Karczmarz zbladł i nie docenił żarciku, nad czym, w myślach, ubolewała potem bohaterka.

9. "Mistrz i Małgorzata" - Michaił Bułhakow

Chociaż pierwszy raz przeczytałam tę powieść, gdy jeszcze nie rozumiałam politycznego podtekstu, ujęła mnie nietypowa, szorstka magia, wszechobecna w "Mistrzu...". Nie ma tam wróżek, ani magicznego pyłku, są za to latające odcięte głowy, szatan w garniaku i cyniczny kot chodzący na dwóch łapach. Później, gdy byłam już bliżej siedemnastki, niż dwunastki, zrozumiałam wreszcie podtekst. I wtedy uznałam, że moim marzeniem jest nie tyle napisać książkę, co napisać ją tak dobrze, jak zrobił to Bułhakow. Sprawdziłam nawet, ile zajęło mu stworzenie tego arcydzieła - dwadzieścia lat. "Tak właściwie, to nawet mnie to nie dziwi", pomyślałam wtedy.

10. Opowieści z Narnii (siedmioksiąg) - C.S. Lewis

Pamiętam dobrze, gdy poszłam do szkolnej biblioteki w podstawówce po Opowieści z Narnii, a konkretnie "Srebrne Krzesło" - to była moja lektura. Szłam z nosem na kwintę, bo byłam przekonana, że Narnia to jeden z tych nudnych krajów, o których słyszę w wiadomościach, gdy oglądają je rodzice. Kamień spadł mi z serca, gdy okazało się, że jednak się pomyliłam. Opowieści z Narnii czytałam od tamtej pory wielokrotnie. Mój ulubiony tytuł to "Koń i jego chłopiec" - nie pomyliłam kolejności, naprawdę tam koń prowadzi chłopca. Opowieść dzieje się na pograniczu czegoś, co nazwalibyśmy Europą i Dalekim Wschodem. Chociaż trochę stronnicza, ta książka warta jest polecenia, tak jak sześć pozostałych części.

11. Książki w grach RPG[1]

Pozwoliłam sobie dodać nieregulaminową, jedenastą pozycję, ponieważ... nie jest to do końca ani książka, ani zbiór książek. Kiedy podróżuję po świecie gry komputerowej, który de facto jest interaktywnym filmem przygodowym, lubię wczuć się w klimat miejsca, w którym przebywam. Wpływa na to wiele czynników, a jednym z najważniejszych są właśnie książki. Książki, które znajduję w opuszczonych chatach, w bibliotekach, pod mostami i na wozach. Każda z nich zawiera w sobie cząstkę historii miejsca, w którym wirtualnie jestem. Są to kroniki, powieści przygodowe, poradniki hodowli, albo ręcznie spisane pamiętniki. Często część tekstu jest zamazana, albo kartki są powyrywane. Wtedy czuję tajemnicę, która uatrakcyjnia mi rozgrywkę. Niektórych ksiąg nie wolno doczytać do końca - bo ostrzega przed tym ktoś, kogo spotykam, albo w samej książce znajduje się groźba, Wtedy, jak łatwo się domyślić, tym bardziej czytam.

Nominacje

Chciałabym, żeby każdy, kto dobrnął do tego zdania, a ma ochotę podzielić się swoją listą 10 ważnych książek - zrobił to. Wtedy prosiłabym tylko, żeby napisać mi w komentarzu pod tym postem, że podejmuje się wyzwania, bo chętnie sobie potem to poczytam.


[1] RPG (Role Playing Games) - najczęściej gry komputerowe, w których tworzy się postać i steruje jej poczynaniami w ramach ustalonej fabuły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz