7 kwi 2014

Reportaż z paraliżu sennego. Zmora się uśmiecha

W sieci namnożyło się grafik straszących paraliżem sennym, a ja nadal nie wiem co jest w tym takiego przerażającego. Jeżeli wierzyć mniej, lub bardziej, naukowym opracowaniom porażenie przysenne zdarza się wtedy, gdy śpimy na plecach, a nasze ciało obudzi się przed mózgiem. Nie możemy się ruszyć, bo mechanizm, który to powoduje podczas snu nadal działa, ale mamy pełną świadomość. Mózg jednak postanawia nam spłatać figla i nakłada sny na rzeczywistość.

Stąd halucynacje - najczęściej słuchowe (skrobanie, skrzypienie, rzadziej kroki), czasem dotykowe (małe stopy chodzące po pościeli), najrzadziej wzrokowe (zwykle niewyraźna postać o twarzy budzącej grozę siedząca nam na klatce piersiowej). Zanim jeszcze paraliż senny został wyjaśniony przez naukowców, za jego powód uznawano zmorę nocną, która, zależnie od źródeł, czyhała na życie lub cnotę sparaliżowanego. Może to i lepiej, że internety oszczędziły mi tych rewelacji, zanim sama przeżyłam paraliż przysenny...

***

Johann Heinrich Füssli w swoim Koszmarze
przedstawił paraliż jako odwiedziny demona
Patrzyłam przed siebie, leżąc na plecach. Zauważyłam, że nie mam władzy nad kończynami. Próbowałam się skupić, żeby podnieść się z łóżka, ręce i nogi ciążyły jednak jak skała. Nagle spostrzegłam, że na moim brzuchu usadowiła się dziewczyna. Miała włosy obcięte za uchem i pogodną twarz. Była ubrana w szkolny mundurek. Przekrzywiła głowę i w łobuzerskim geście wystawiła język. 

Po chwili dostrzegłam, że dziewczę ma tylko dwa wymiary, jak kartka papieru. Do tego pozbawiona jest koloru - w jej konturach panował błękitny blask śnieżącego telewizora z lat 90. Chwilę zastanawiałam się jak to możliwe, aż nagle ktoś wszedł do pokoju. Nie mogłam poruszyć oczami, obserwowałam więc nieproszonego gościa kątem oka. Rozsiewał podobny blask jak dziewczę siedziące na moim brzuchu. Przeszedł obok łóżka i zatrzymał się na wysokości mojej głowy. Dziewczyna skinęła mu na powitanie. Czułam jego obecność, ale nie mogłam nic zrobić. Chciałam go chociaż zapytać kim jest, ale nie byłam w stanie poruszyć ustami. 

Po długiej chwili mogłam zamrugać. Kiedy to zrobiłam, dziewczę oraz drugi gość zamigotali i zgaśli, jakbym wyłączyła stary telewizor. Pomimo uczucia wszechogarniającej ciężkości, podźwignęłam się na rękach i rozejrzałam niepewnie dookoła. Co to, do cholery, było?, pomyślałam.

***

Kilka godzin później oświecił mnie Niedźwiedź i postanowiłam to opisać. Zastanowiło mnie, że jednak większość osób, które przeżyły paraliż, widziało lub słyszało rzeczy, które powodowały, że oblewały się zimnym potem. Cóż, moja przygoda była trochę niepokojąca, ale nie przerażająca. Więcej w niej było ale o co chodzi, niż ratujcie mnie wszyscy święci. Niedźwiedź stwierdził, że to dlatego, iż nie uważam wszystkiego, co nieznane, za groźne. Zapalczywy na to samo pytanie odpowiedział: Może tam w środku masz jednak poukładane. Jeżeli choć połowa z tego to prawda, to już mam kolejny powód do uśmiechu.


Bibliografia
• Porażenie przysenne (Wikipedia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz