10 lip 2013

W razie nagłej śmierci

Chociaż chciałabym podpisać umowę, która spowoduje, że kiedy umrę moje organy zostaną przekazane na przeszczepy, przeraża mnie wizja stawiania parafki na takim cyrografie. I wcale nie chodzi mi o to, że obrzydziłby mi ostatnie chwile życia fakt, iż za parę godzin ktoś będzie rączo pomykał z moją nerką czy inną wątrobą. Ten lęk jest na pierwszy rzut oka surrealistyczny. Bo co jeśli będzie to tylko śmierć kliniczna albo źle rozpoznana śpiączka? Taką umowę najchętniej skonstruowałabym sama, a do tego potrzebny mi nie tylko prawnik, ale i lekarz.

Na dodatek moim drugim życzeniem byłaby kremacja. W trumnie da się zamontować miedzianą rurę z dzwoneczkiem i sznurkiem, więc jak się nieboszczyk wybudzi, to może przynajmniej ładnie zadzwonić po pomoc. W urnie nie ma miejsca na rurę.

Odwracając jednak twarz od lęków, myślę, że recykling organów jest dobrym pomysłem. W końcu, jaki będziemy mieć z nich pożytek po śmierci. No, może ci, którzy wierzą, że dosłownie zmartwychwstają, a Jezus zaprowadzi swoje Królestwo na Ziemi, mogą mieć z tym problem. Niezbyt wygodnie byłoby zmartwychwstać bez płuc, prawda?

W każdym razie nie wydaje mi się, żeby oddawanie organów było oznaką braku szacunku dla ciała. Wręcz przeciwnie - szanuję ten dar, nie chce więc, żeby zgnił, ale dalej służył królestwu życia. Jakoś nie potrafię opędzić się od myśli, że po mojej śmierci świat się nie zawali. Tylko moje, prywatne, uniwersum, w którym codziennie wstaję, marudzę, kocham i wybrzydzam.

Wracając jeszcze na chwilę do urny zamiast trumny. Ludzi coraz więcej, Ziemia nadal taka sama. Chyba nie warto marnować miejsca na gnijące szczątki. Urna, i specjalne miejsce na nią na mniejszym cmentarzu, też pozwoli pamiętać o zmarłych. Chociaż powiem szczerze, że raczej nie poszłabym w ślady pewnej pani, która wybierała sobie ostatnio urnę, by mieć pewność, że będzie wystarczająco ładna. Po prostu wydaje mi się, że jako proch będę mieć raczej ograniczone postrzeganie estetyki.

Trochę mroczno i niewygodnie się zrobiło? W takim razie podzielę się z Wami ostatnim z moich życzeń związanych z pogrzebem. Ma na nim lecieć "Stayin' Alive" Bee Geesów. Marszów żałobnych nie przyjmuję do wiadomości. Rodzinę tego, kto mi puści smętny kawałek, osobiście będę nawiedzać do piątego pokolenia. No przecież, czy potraficie znaleźć hit na pogrzeb z bardziej chrześcijańskim przesłaniem w refrenie?


A teraz pytanie do Was, szanowni Państwo. Jakie są Wasze poglądy na urny, trumny i recykling ludzkich organów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz