19 cze 2013

List od geja-katolika. Liberalizm, konserwatyzm i masturbacja

Niedawno, jak to się w sieci zdarza, rozpoczęłam ciekawą dyskusję z Piotrem z gejkatolik.wordpress.com. Zaproponował mi, że naszą mejlową wymianę zdań przeniesie w blogosferę, na co ochoczo przystałam. 

Tak więc, drodzy państwo, odpowiadam na ten list.

Drogi Piotrze,

Wygląda na to, że nieco inaczej tłumaczymy pojęcia konserwatyzmu i liberalizmu. Moja definicja jest trochę pojemniejsza, bo oprócz poglądów politycznych, zakłada też życiowe. Mam na myśli to, że nasze podejście do świata możemy nazwać liberalnym albo konserwatywnym. Na przykład lubimy zmiany, albo ich nie lubimy, i wcale nie musi się to tyczyć jedynie zmian na poziomie państwowym.

Jeśli chodzi o zgodność z Ewangelią, patrzę na to trochę inaczej. Ja poprzez nią weryfikuję swoje stanowisko. Wyciągam myśl z głowy, kładę ją pod lupę i zadaję sobie pytanie: "Czy to stanowisko jest zgodne z moimi zasadami - zasadami chrześcijańskimi?".
Myślę, że uparte trwanie przy jakimkolwiek poglądzie nie jest zdrowe.

Nie jestem w stanie polemizować z tym czy masturbacja jest grzechem, czy nie, bo nie oceniam jej w tych kategoriach. Odnoszę wrażenie, że takie jej traktowanie wywodzi się z tego samego punktu, od którego zaczęła się moda na ascetyzm.

Otóż w hebrajskiej Biblii słowa "ciało" i "dusza" nie miały ukrytych znaczeń - były po prostu nazwami. Ciało zasługiwało na taki sam szacunek jak dusza, bo też jest darem od Boga. Natomiast pierwszymi przekładami na język grecki tych właśnie słów zajmowali się ludzie przesiąknięci do szpiku kości filozofią platońską. A według Platona ciało, czyli "soma", było cząstką ziemską, brudną i zasługującą na potępienie. Natomiast "dusza", czyli "psyche" (nie "pneuma", bo to duch, i to duch z rodzaju Ducha Świętego), była cząstką boską, czystą i świetlistą. Z takim podejściem łatwo jest traktować wszystko, co dotyczy czynności ciała, jako coś brudnego i grzesznego.

Rozumiem Twoją argumentację, jeśli chodzi o uznanie masturbacji za grzech, uważam jednak, że jest to tylko kolejna fizjologiczna reakcja, jak głód czy gorączka, tyle, że nie na brak wartości odżywczych albo chorobę, ale na zbyt silne napięcie seksualne. Jak wiadomo, kumulowany stres nie prowadzi do niczego dobrego. Mogłabym się natomiast zgodzić z tym, że masturbacja jest niezdrowa dla ciała i duszy, gdy z narzędzia staje się uzależnieniem. Natura uzależnień we wszystkich przypadkach jest podobna: jeśli jakaś czynność rządzi naszym rozkładem dnia, uczuciami i tokiem myślenia, zaczynamy tracić - nie tylko materialnie.

Pozdrawiam serdecznie i do napisania,
Wind

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz