14 mar 2013

Reportaż ze snu. Artykuł sponsorowany

Zasnęłam we własnym łóżku, a teraz budził mnie lekarz.
- Proszę otworzyć oczy, zaraz będzie pani rodzić! - ponaglał.
Spojrzałam na niego jak na idiotę, jednak jeden rzut oka na mój brzuch wystarczył, by stwierdzić, że lekarz nie zwariował. Poczułam pierwsze skurcze i pomyślałam: "Cholera, rzeczywiście!".

- Proszę przeć - odezwał się nienagannie grzeczny lekarz.
No i parłam. Nagle poczułam, że to chyba już... i wypadła ze mnie kartka. "Infrorectum - bóle porodowe znikają w mig", głosiła. "Ja pitolę, nawet tutaj reklamy?!", dodałam w myślach, po czym straciłam przytomność.

Kiedy się obudziłam, dziecko było już urodzone, a nad moją głową zebrał się mały tłum. - Infrorectum chyba naprawdę działa, bo nic nie czułaś, co? - usłyszałam gdzieś obok siebie.
"Tak", pomyślałam. W końcu kiedy rodziłam swoje pierwsze dziecko, czułam ból. Postanowiłam, że jednak nie będę im tego mówić - przecież miałam wtedy tylko czternaście lat - mogliby się zniesmaczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz