19 lis 2012

Kroniki Oka Mgły V. Zza obrusu

Z koszmarnego snu o burzy obudził mnie grzmot. Zezrwałam się jak oparzona. Okazało się, że przysmażyłam sobie lekko lewe ramię, które chyba pół nocy musiało ściśle przylegać do rozkręconego “na piatkę” kaloryfera. Cmoknęłam z dezaprobatą i przekroczyłam leżącego obok Miętowego, którego zbudził dopiero trzeci z rzędu grzmot.

Ruszyłam do łazienki na spotkanie zimnej wody. Zza cienkich drzwi usłyszałam miękkie kroki zmierzające do kuchni. Kiedy czerwone plamy na ramieniu zamieniły się w bladoróżowe, postanowiłam napić się herbaty, którą na pewno zaparzył Miętowy.

Zgodnie z przewidywaniami na stole pachniały dwie czarki z herbatą jaśminową. Ale gdzie mistrz ceremonii?
- Miętowy! - zawołałam zdezorientowana.
- chmurko tutaj - usłyszałam stłumiony głos.
Rozejrzałam się, ale kuchnia była tak samo pusta jak przedtem.
- tutaj - syknął Miętowy i dopiero wtedy zrozumiałam.
Wlazł pod stół.
Rozsunęłam obrus.
- chodź do mnie tu jest i n n y świat - powiedział i wybałuszył na mnie te swoje niebieskie ślepia.
Posłusznie więc zgięłam się wpół i wcisnęłam obok niego.
- spójrz - wskazał przed siebie.

Powinnam wtedy zobaczyć elektryczną grzałkę, która dogrzewa kuchnię, ale nie było jej. Przed nami pyszniło się ognisko złożone z kolorowych płomieni. Z niedowierzaniem spojrzałam nad siebie, ale tam zamiast drewnianego spodu blatu i fragmentu obrusa, błyszczało rozgwieżdżone niebo, po którym Wielki Pies gonił Zająca i dopadł go dopiero przy Andromedzie.

Rozdziawiłam usta, ale jak się okazało, to nie był koniec niespodzianek. Z oddali dobiegł nas irytujący dźwięk domowego telefonu.
- nie lubię ostrodźwięków - usłyszałam, jednak nie był to głos Miętowego.

Odwróciłam głowę w jego stronę. Obok mnie siedział siedmioletni chłopiec. I tylko niebieskie ślepia, jakby większe niż zwykle, zdawały się znajome. Wyciągnęłam przed siebie dłonie i od razu wiedziałam, że te palce nie mają nawet dziesięciu lat.

Siedzieliśmy tak przytuleni, kontemplując to skrzące się ognisko, to ruchomy nieboskłon. Chwilę później odezwał się Mały Miętowy, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- to takie wspaniałe - westchnął - że jesteś chmurką która widzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz