28 lip 2012

Kroniki Oka Mgły. Babula

"Kroniki Oka Mgły" to bardziej strumień świadomości, niż opowiadanie. Epizody traktują o kolejnych emocjach i tęsknotach, dlatego też, dla świętego spokoju Czytelnika, radzę nie doszukiwać się tu prosto poprowadzonej fabuły. Miłej lektury.

***

Okolice roku 1400. Mała wioska na uboczu, nieopodal łagodnych gór. Drewniane chaty w zimie dają ciepło, jednak latem nie chcą chronić od upału. W jednej z nich mieszka młoda dziewczyna. Nie jest to zapewne jedyna chata z dziewczyną w tej wiosce, jednak ta ma do opowiedzenia historię przeznaczoną właśnie temu pismu.

***

- Szukam spokoju - stwierdziła zdawkowo dziewczyna, z jakiegoś powodu nazywana Chmurką.

Babula, miejscowa zielarka, pokiwała głową ze zrozumieniem. Posklejane resztki kasztanowych loków rozsypały się za tym ruchem po jej ramionach.  Chata Babuli właściwie nie różniła się znacznie od innych. Jedna izba z paleniskiem pośrodku. Jednak powietrze w niej miało w sobie coś, czego brakowało w innych domach. Również dlatego okoliczni mieszkańcy lubili odwiedzać tę starą wiedźmę. A ta, chociaż nadal trwała moda na stosy, nie musiała martwić się o swój byt. Cieszyła się powszechnym poważaniem i wiedziała, że ludzie nie pozwolą sobie jej odebrać.

Chmurka nie była pierwszą osobą, która przyszła szukając spokoju. Była za to pierwszą tak młodą.
- Co mam zrobić, Babciu? - ponagliła zielarkę dziewczyna.
Babula bez słowa zdjęła z palca pierścień. Prostej konstrukcji przedmiot z założenia nie powinien przyciągać uwagi. Miał jednak w sobie to, co i powietrze w chacie Babuli.
- Weź to, dziecko - poleciła starowinka wkładając Chmurce pierścień na palec.
Dziewczyna przyjrzała się srebrnej obrączce z białym, matowym kamieniem w oczku.
- Jak... ma to mi pomóc? - odchrząknęła.
- On będzie wiedział co robić - odrzekła Babula i wyszczerzyła sterane zęby.

***

Dzień chylił się ku zachodowi, a Chmurka prawie zapomniała o porannym podarku. Tym bardziej, że nie czuła się ani odrobinę spokojniej niż zwykle. Nie uważała, że zielarka ją oszukała albo się pomyliła. Po prostu nie zastanawiała się nad tym.

Chociaż wieczór szykował się do zapadnięcia nad wioską, dziewczyna postanowiła pójść jeszcze na chwilę w las w poszukiwaniu garści jagód do kolacji.

Przeszukując krzaczki w ostatnich promieniach słońca, Chmurka zauważyła coś dziwnego. Z matowego kamienia na jej palcu poczęła sączyć się mgła. Kilka delikatnych smug zamieniło się nagle w mlecznobiałą chmurę, która otoczyła dziewczynę. O dziwo, nadnaturalne zjawisko zupełnie jej nie zatrwożyło. Mgła była przyjemna. Ciepła i miękka, choć tak naprawdę nie można było jej dotknąć. Opadła na nią i uspokoiła nierówny rytm serca.

Dopiero po dłuższej chwili Chmurka zorientowała się, że stoi pośród tajemniczej mgły już znaczny czas. Postanowiła wrócić do domu, chociaż przez wszechobecną białość nie umiała określić nie tylko kierunku, ale nawet tego czy nad jej głową świeci księżyc, czy już może słońce. Wyciągnęła ręce przed siebie i zrobiła krok wprzód. Nagle poczuła, że ktoś chwyta jej dłoń. Zdziwiła się, ale nie przestraszyła.
- w i t a j - usłyszała jakby z wnętrza siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz