11 gru 2011

Reportaż ze snu. Pierścień

Lucidowi, którego sen bezczelnie skradłam.

Obudził się na brukowanym placyku, pomiędzy domem a szklarnią. Stał spokojnie. Nawet nie zastanawiał się jak się tam znalazł. Po prostu rozmawiał przez chwilę z bratem, a teraz przyglądają się razem pogodnemu niebu nieokreślonej pory roku. Brat powiedział mu coś, co go zaskoczyło, bardzo pozytywnie. Niestety bez względu na to jak bardzo natężał pamięć, nie był w stanie sobie przypomnieć co to takiego było. Nie męczyło go to jednak zbyt długo, gdyż chmury całkowicie pochłonęły jego uwagę. Oszalałe krążyły po niebie z nienaturalną prędkością. Nagle cała puchata połać złożona z chmur zaczęła wyginać się w stronę Lucida, ignorując realne odległości niczym zaginająca się czasoprzestrzeń. Chłopak jak zahipnotyzowany wyciągnął dłoń w kierunku najbliższego "baranka", a ten oplótł jego palec, by po chwili stężeć na nim pod postacią pierścienia. Lucid był pewien, że jest to sygnet Ślepowronu.*

* Herb szlachecki. W tym wypadku należący także do mojego rodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz