17 wrz 2011

Wspomnienie nagłe

Poniższy tekst przeleżał w szufladzie z rok, jeśli nie dłużej. 
Widać albo on albo ja musieliśmy do tego dojrzeć.

Przyszła do mnie na dzień po tym. Miała na sobie grubą, czarną bluzę z logo Rammstein. Być może pamiętam to tak wyraźnie, bo bardzo dobrze w niej wyglądała.
Nawet się nie przywitałyśmy. Przytuliłam się do niej mocno, a ona odwzajemniła uścisk. Moje łzy zmoczyły jej ramię.

- Płacz ile chcesz - szeptała ciepło, z nutką nakazu w głosie.
Wtuliłam głowę w przestrzeń pomiędzy jej szyją, a grubym kapturem. Byłam gotowa wylać z siebie kamień duszący moje serce. Czułam wyraźnie jej tętno, tak wolne przy moim.

Jej szept powoli odbierał mi chęć do płaczu. Zdziwiona spojrzała na mnie, jakby pytając "tylko tyle?". W jakiś niepojęty sposób słowa, które wtedy stanęły na drodze łzom, teraz je uwolniły - już stare i zatęchłe. Dały się w końcu wystawić za drzwi razem z resztą bajzlu w walizkach.

Twoje ciepło towarzyszyło mi i dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz