31 mar 2011

Po pachy w absurdzie

Po pachy w piachu
siedzi szyja
patrząc z pod oka
na kawał świńskiego ryja.
- Hej, to ty mnie nazwałeś brokułą?
- Ależ skąd, jesteś prawdziwie szyjną szyją - rzecze ryj
i nagle wije się jak wij.
- Czy naprawdę nie widzisz
jak bezczelnie sobie ze mnie szydzisz?
- obrusza się szyja i trzask!
z liścia ryja.
Ryj spadł z rzeźnickiego stołu
wprost w objęcia dorodnego wołu,
który zapałał uczuciem do niego wielkim
i w dowód wcisnął ryjowi w ryj - żelki.
A szyja patrząc na tę szczęścia scenę
wściekła, przypadkiem, zabiła swoją wenę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz