24 sie 2009

Dla szanownego kolegi Kuby opowiadanie, w którym umiera

Poczułeś kiedyś mgłę, która opanowuje umysł? To zjawisko z rodzaju tych wywodzących się z przestrzeni między połączeniami nerwowymi.
Powoli zapadasz się w otchłań, z której czujesz, że nie wyjdziesz za szybko.


Chłopak rozejrzał się po miejscu, w którym próbował znaleźć wyjście od dłuższego czasu. Gdzieś w oddali zamajaczyły zarysy ławki. Chłopak przyspieszył kroku - chciał jak najszybciej dotrzeć do tego zbitego stosu desek, bo czuł, że jego zmęczenie niedługo przygniecie go do podłoża, którego substancji wolałby z bliska nie oglądać.

Gdy tylko dotarł do ławki zatrzymał się momentalnie.

Na samym środku siedzenia widniała dziura. Nie była to zwykła dziura z połamanych desek, była to dziura, której ludzki umysł pojąć do końca nie potrafi i dla uproszczenia nazywa ją otchłanią.

Chłopak poczuł jak jego plecy stają się parkietem dla tańczących po nich dreszczy. Odsunął się nieco od ławki, nadal obserwując dziurę tak jakby była żywym stworzeniem mającym zaraz zatopić kły w jego karku.

Chcąc dodać sobie otuchy zaczął nucić. Sam do końca nie wiedział skąd bierze się melodia przechodząca przez jego gardło. Zaczął śpiewać i z każdym taktem jego głos rósł w siłę, aż przemienił się w melodyczny krzyk.

Nagle jego piosenka zgasła. Z ustami na wpół otwartymi spojrzał na dziurę, a ona na niego.

Chłopak zamknął usta, poczuł jak resztki jego myśli rozpraszają się po najdalszych zakątkach mglistej krainy i jedyne co pozostało mu do zrobienia to wypocząć na ławce przed nim...


♫ Waglewski Fisz Emade - Niebo bez dziur

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz