17 cze 2009

Ryzyko?

Twarze wykrzywione. Jedna z nich mówi coś do drugiej, a ja w środku chcę zrozumieć.

Mówię.
Nic.
Mówię!
Nic.
Ja mówię!

Żegnaj
- słyszę.

Dlaczego nie mogę rozbić tych szyb pancernych między mną a nimi! Co zrobiłam źle w moich staraniach.

Uspokój się
- cichy szept dopowiada.

Nie mogę, nie mogę!
Dlaczego nie pojmujesz myśli moich, szepcie.

Zapomnij
- rzecze.

O, bogowie!
- odwracam głowę od głosu -
O bogowie, którzy potraficie znaleźć sens i uczucie w tym bełkocie, czy istniejecie?

Przestań tłuc się o ściany
- krzyknie warknięcie.

Nie! Ten jeden raz - nie.

Jesteś ...
- i tylko szum słyszę; druga osobowość uciszyła chór, co chciał mnie podsumować.


... bo jak opisać tłuczenie się w bezradnej wściekłości i smutku o ściany własnego umysłu? Takie chwilowe, oczywiście. Kilka sekund, ale powiedzmy sobie szczerze - mocnych sekund.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz