14 sty 2009

To zakazane marzenie, opero

Lekcja angielskiego w jednej z londyńskich letnich szkół. Temat lekcji: Dreams for future – marzenia na przyszłość. Klasa podzielona na grupy. W jednej z nich jest długowłosa dziewczyna z delikatnym, ale rzucającym się w oczy łańcuszkiem na szyi.

Nadeszła jej kolej na wyznanie kim chciałaby zostać w przyszłości. Nie wydaje się zachwycona tą perspektywą. Zacisnęła usta i spuściła gniewne, ciemne oczy. Po chwili nadal nie patrząc nikomu w twarz mówi: bankierem.

Wszystkie spojrzenia zgodnie pokierowały się w jej stronę. Każdy, bez względu na narodowość, wyczuł kłamstwo.

- A naprawdę, Demi? – spytał ktoś.

Dziewczyna zaczęła tłumaczyć się, że to głupie i bez sensu, że pewnie będziemy się śmiać. Mów, orzekła zgodnie grupa.

Jej największym pragnieniem było zostać śpiewaczką operową. Warunki i talent ma, ale co z tego, skoro jej struny głosowe długo przeciążone pokrywają się guzami.

Grupa milczała. W końcu ktoś powiedział, że mu przykro, parę osób energicznie się z nim zgodziło. Ona, wyraźnie przyzwyczajona do reakcji typu „przykro mi naprawdę, to kiedy idziemy na pizzę”, zamyśliła się tylko. Patrzyłam przez chwilę na jej twarz. Rzadko kiedy widuję kogoś tak poważnego.

Zaczęłam pytać. Co można z tym zrobić, czy była u lekarzy, a może jednak jest na to jakiś lek albo czy mimo wszystko można oszukać naturę.

Okazuje się, że owszem, guzy można usunąć chirurgicznie, ale i tak odrastają. By zostać profesjonalną śpiewaczką trzeba ćwiczyć wiele godzin dziennie. Jej struny wysiadają już po godzinie głośniejszego mówienia, nie mówiąc o śpiewaniu.

Spytałam czy mogę opisać tę historię. Spojrzała na mnie zaskoczona i z uśmiechem czającym się na ustach stwierdziła, że jeśli chcę, to czemu nie.


Nie śmierć nagła, tortury piekielne, serce złamane czy płacz dziecka lecz niespełnione Marzenia poruszają mnie.


♪ The Script – Break even

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz