Srebnowłosa dziewczyna czekała cierpliwie na autobus. Czynność zwykle nudna lub niezauważalna tym razem okazała się lekko nasączona adrenaliną.
Mężczyzna (sprawiający wrażenie nie do końca potrafiącego utrzymać się na nogach w pozycji pionowej) z trudem podszedł do niej i spytał z lekkim hiknięciem:
- Maass szas żewcz'hik'nko?
Demon spojrzała na niego chłodno i odwróciła głowę nie odpowiadając.
- Bo widzisz, ja mam.* Dużo czasu. Wiesz czemu? Bo jedną nogę mam krótszą i nie mogę znaleźć roboty.
Demon zerknęła na niego. Faktycznie, pomyślała.
- To stało się niedawno - kontynuował pijak obojętnym tonem - spałem ja sobie grzecznie na chodniczku, na chodniczku - podkreślił - i nagle budzi mnie warkot silnika. Wstaję ja, a na mnie pędzi samochód. Potrącił mnie i zahaczył, przez pół placu wlókł za sobą...
W tym momencie przyjechało D, autobus, na który czekała Demon. Z wyraźną ulgą wskoczyła do niego, bo powoli zaczęła wciągać się w historię obcej butelki wina na dwóch nogach
* Pozwolę sobie ominąć seplenienie - przekładam komfort czytania nad tego typu wiarygodnosć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz