6 sty 2009

Przygoda Srebrnowłosej

Srebnowłosa dziewczyna czekała cierpliwie na autobus. Czynność zwykle nudna lub niezauważalna tym razem okazała się lekko nasączona adrenaliną.

Mężczyzna (sprawiający wrażenie nie do końca potrafiącego utrzymać się na nogach w pozycji pionowej) z trudem podszedł do niej i spytał z lekkim hiknięciem:

- Maass szas żewcz'hik'nko?

Demon spojrzała na niego chłodno i odwróciła głowę nie odpowiadając.

- Bo widzisz, ja mam.* Dużo czasu. Wiesz czemu? Bo jedną nogę mam krótszą i nie mogę znaleźć roboty.

Demon zerknęła na niego. Faktycznie, pomyślała.

- To stało się niedawno - kontynuował pijak obojętnym tonem - spałem ja sobie grzecznie na chodniczku, na chodniczku - podkreślił - i nagle budzi mnie warkot silnika. Wstaję ja, a na mnie pędzi samochód. Potrącił mnie i zahaczył, przez pół placu wlókł za sobą...

W tym momencie przyjechało D, autobus, na który czekała Demon. Z wyraźną ulgą wskoczyła do niego, bo powoli zaczęła wciągać się w historię obcej butelki wina na dwóch nogach


* Pozwolę sobie ominąć seplenienie - przekładam komfort czytania nad tego typu wiarygodnosć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz