29 sty 2009

Nie znajdziesz obiadu dla łańcucha

Czasem słychać jak jakiś człowiek zakrzyknie światu: czuję się jak pies!. A świat (zakładając, że jest przyjaźnie nastawiony) odpowie: och, to okropne, może świeżo zaparzonej meliski?

No dobrze, nawet jeśli jako archetyp psa przyjmiemy poczciwego Burka w przeciekającej budzie z ogryzkami jabłek na obiad - to co ma powiedzieć łańcuch?

Jest cały czas uwiązany do sterty desek, w której mieszka zapchlone zwierzę, którego ma strzec. Nie ma zwolnień emerytalnych, jak pies, ani obiadu. Cały dzień tapla się w błocie napinając swe wiązania między atomami różnych metali, z których się składa.

I czy ktoś go pogłaszcze albo pochwali za dobrą robotę?

Kiedy potwora zwana rdzą znajdzie go wreszcie i łakomie pożre, jego szczątki nie są nawet pochowane w nędznym pudełku po butach.

Dlatego polecam, nowe, bardziej zgodne prawdą stwierdzenie: "czuję się jak skorodowany łańcuch!"


PS Już pomijam to, że skoro ludzi tak wzrusza los poczciwego Burka by nazywać się jego imieniem w najgorszych momentach życia, to przerażająco rzadko robią coś, co mogłoby ten los odmienić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz