20 sty 2009

Może trochę flaków i bluetooth w zestawie?

Jak to jest, że kiedy ktoś stoi za naszymi plecami, potrafimy to wyczuć? Sprawia to wrażenie, iż wysyłamy jakiegoś rodzaju sygnały "tu jestem". W założeniu taki system przypomina trochę bluetooth, tylko, że przesyłanie czegoś (np myśli - telepatia?) może sprawiać trochę więcej problemów niż naciśnięcie guzika.

Właściwie po co nam to? Te "sygnały" są za słabe by pomóc odnaleźć na wpół zamarzniętego człowieka pod śnieżną lawiną i zbyt silne by czytać komuś tajne informacje przez ramię.

A gdyby dało się je włączać i wyłączać według potrzeb? Albo sterować ich nasileniem? Wtedy faktycznie mogłyby się do czegoś przydać.

Być może jest to pozostałość po naszych małpich przodkach, spadek równie przydatny co kość ogonowa albo mięśnie pozwalające ruszać uszami.

Być może.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz