20 gru 2008

O Seszelku Kamieniu, co słuchać umiał

Chłopak, wyraźnie smętny, usiadł na pniaku na skraju lasu. Popatrzył na wioskę w oddali, poczym wyjął z kieszeni kamień wielkości dziecięcej pieści. Położył go sobie na dłoni i niczym Hamlet w swej słynnej scenie wysunął rękę z kamykiem przed siebie Z rozżaleniem spojrzał na kawałek skały i spytał:

- Seszelku, powiedz, dlaczego ludzie w tamtej wiosce są tacy niesprawiedliwi?
Chciałem coś zarobić na ich rynku wiec zacząłem opisywać w pięknych słowach jaki cudowny mają ratusz. Najpierw słuchali, gdy wtem jeden z nich zakrzyknął „jak śmiesz obrażać nasz ratusz! On jest piękny, nie to, co ty!” i rzucił we mnie kamieniem. Reszta poszła za jego przykładem… mam nadzieję, że za bardzo cię nie wytrzęsło w kieszeni, co?

Chłopak westchnął ciężko i spojrzał na pogodne niebo. Chmury sunęły leniwie.

- A wiesz, Seszelku – znów odezwał się człowiek zwracając się do kamyka – dzień wcześniej też nie miałem szczęścia. Na rynku stał wtedy dziad, który wyglądał jakby go ktoś ulepił z mchu. Opowiadał ludziom bzdury, co nie zmieniało faktu, że gdy mówiłem „cukierek” on „lody waniliowe”, ja „gołąb” on „orzeł”. I tak graliśmy w niekończący się pojedynek słów, gdzie on był zawsze krok przede mną. Przegrywałem. Dasz wiarę, Seszelku?

Załamany poszedłem wtedy do karczmy ukoić nerwy przy cielęcinie, gdy z braku wolnych miejsc przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Rozmawialiśmy trochę, a ja pomyślałem, że właściwie dlaczego nie przeczytać jej tekstu na jutro (czyli na dziś) o tym ratuszu?
Wiec przeczytałem jej, a ona na to, żebym się nie martwił bo siostra siostrzenicy bratanka jej zięcia miała tak samo i podołała. Zanim wyszła cmoknęła mnie jeszcze w policzek ze współczuciem.

Chłopak, wyraźnie rozdrażniony, przymknął na chwilę oczy. Po chwili otworzył je i spytał drżącym głosem:

- Seszelku, co z nimi jest nie tak? A może ze mną…?

Patrzył na kamień w taki sposób, że gdyby był to materiał bardziej podatny wypaliłby w nim dziurę.

Nagle zerwał się na równe nogi i zakrzyknął z rozrzewnieniem:

- Tak! Masz rację, mój przyjacielu! Jestem świrem, to dlatego!

Przez moment wyglądał jakby chciał kamień ucałować, jednak opanował się i rzekł:

- Seszelku, twoja pomoc jest nieoceniona. Zawsze mnie uważnie słuchasz, nigdy nie narzekasz, a co najważniejsze nigdy nie rzuciłeś we mnie kamieniem. Dlatego właśnie – kontynuując wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i napisał nią na kamieniu „… filozoficzny” – awansuję cię na…

Odczekał, by dramatyczna pauza wybrzmiała w powietrzu.

- … Seszelka Filozoficznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz