30 gru 2007

Śniadanie z Ogniem

Tak naprawdę dodane 14.06.08. Znalazłam to w archiwum i musiałam się tego jakoś pozbyć. Wyrzucić. Niedokończona sprawa? Tak można powiedzieć.

***
Rzeka zwana Odrą połyskująca porannymi promieniami słońca. Przy jednym z jej brzegów dojrzeć można stary port składający się z kilkunastu schodów, których ostatni stopień podmywany jest przez fale.

Na szarym, chropowatym kamieniu tworzącym port rozłożony jest niebieski kocyk z wzorkiem układającym się w profil tygrysiątka. Obok widać granatowy plastikowy talerzyk, słoiczek z konfiturą wiśniową, termos z kawą, masło w kubeczku, dwa kieliszki oraz zapaloną świeczkę o zapachu malinowym.

Na kocyku rezydują dwie postacie. Jedna z nich mocuje się z korkiem siarkofruta, a druga udaje że potrafi równomiernie posmarować bułeczki za pomocą plastikowego nożyka.

***

- Teraz dla dopełnienia klimatu brakuje mi tylko filozoficznych rozważań.
- Hmm… co sądzisz o wpływie krasnorostów na eutrofizację Bałtyku?

***

- Wiesz co, jak zjawią się policjanci możemy udawać martwych.
- Widziałaś kiedyś trupa, który pije kawę?
- …
- Tak myślałem. Widziałaś.

***

Wiatr szumi podziękowania najładniej jak umie. Ma nadzieję, że Ogień je usłyszy.

W końcu nie ma to jak śniadanko z Ogniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz