14 maj 2006

Przepadłe miasto?

Na pewno każdy kiedyś słyszał o cudownej, zaginionej Atlantydzie.
Większość twierdzi, że jest tylko legendą, ja jednak znalazłam namacalny dowód na jej istnienie.
Niektórzy na pewno słyszeli o niej, nawet nie wiedząc czym jest naprawdę.

To wspaniałe, oblane wodą, składające się z tysiąca i jednej wysepki miasto zapierające dech w piersiach swoim czarem, który już na zawsze pozostanie w pamięci podróżnika.

Gdy stąpasz po średniowiecznym bruku, oglądasz cudowne budowle tak wspaniałe, że nie jesteś w stanie objąć ich jednym spojrzeniem i zapamiętać każdego z duchów tych budynków, które stworzone zostały z białego kamienia ręką człowieka, czujesz, że chcesz zostać tu na zawsze.

Za zakrętem czeka na Ciebie połyskująca jak motyle skrzydła gondola, a jej właściciel zaprasza Cię w podróż, która mimo niebezpieczeństwa kusi nieodparcie.

Jednak najlepiej jest oglądać to miasto w gwiaździstą noc.
Po tafli wody migoczącej jak lustro od miliona światełek kawiarni (owe nigdy nie przestają tętnić życiem) leniwie suną gondole. Harmider jak na jarmarku tworzą uliczki, o których Piaskowy Dziadek zapomniał...

To sprawia, że chce Ci się żyć.

Wystarczy, że usiądziesz przy najbliższym stoliku, patrzysz na gwiazdy i miasto skapane w księżycowej poświacie- i masz wrażenie, że nie jest to samo miejsce, które widziałeś za dnia.

Jednak czeka Cię nieuchronne. Czas wracać do domu. Zaklinasz się wtedy na wszystkich bogów i świętych jakich znasz, że tu powrócisz.
Już niedługo, gdy tylko będziesz w stanie wyrwać się ze szponów szarego potwora zwanego codziennym życiem.

Zadajesz sobie pytanie- jak brzmi druga nazwa zaginionej Atlantydy?
To Wenecja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz