"Just like a hurts you dark kerin, a kerin..."
["Jak raniące Cię mroczne kłótnie, jak kłótnie..."]
Jest tu. Taki piękny. Patrzy na mnie. Widzę każdy szczegół, każde zgięcie materiału, kiedy delikatnie podnosi śmiertelną broń nad głowę. Tak lekko ją obraca, jakby była zabawką z pluszu.
Obraz urywa się gdy szeroki rękaw zasłania jego twarz, ukazując piękną wzorzystość, choć wszystko dzieje się w czerni-bieli.
***
Mając miękkie sale koncertowe na uszach staram się chłonąć każdą nutę z muzyki specjalnie dla mnie. Właściwie każdy może ją słyszeć, jednak ja zamykam ją w komnacie swego umysłu na klucz. Teraz jest tylko moja.
"We're so far from yell..."
["Jesteśmy tak daleko od krzyku..."]
Sama się zdziwiłam jak bardzo uzależniłam się od dźwięków, które tak naprawdę wcale mi się nie podobają. Jedynym ich plusem jest żywość.
"Can you hearing?"
["Potrafisz to usłyszeć?"]
Te słowa nie mają głębszego przesłania. Nie potrafię się z nimi zjednoczyć. Są niewyraźnie śpiewane, ledwo rozróżniam głoski. Melodii prawie nie ma. Rytm tłucze w moją głowę jak młotek wbija gwóźdź w ścianę.
"Are you dearing?"
["Jesteś ujęty?"]
Jednak te obrazy, który migają mi przed oczami. Tak, to samujaje. Właściwie całe toto jest czymś w rodzaju wizualnej biografii jednego z nich, a najlepsze jest to, że on nigdy nie istniał. Te historie opowiedziane nigdy się wydarzyły. Te miejsca nie istnieją.
"Better rise I stay."
["Lepsze uniesienie, w którym zostaję."]
***
Leży tu, w ciemnej grocie, nie może się ruszyć. Ciężko ranny, chcę pomóc, nie mogę, to coś, niewidzialne coś. Moja ręka zatrzymuje się na zimnym szkle. Nie jestem w stanie... przecież on i tak nie istnieje.
Ktoś podchodzi. Jego brat? Sięga mu szyi. On nie protestuje. Patrzy tylko...
...jak brat wyrywa z niego resztki fikcyjnego życia.
Oczy stają się mętne... delikatny piasek otacza mu twarz...
Potem migawka jego uśmiechu na tle słońca.
To już koniec.
"So long... and good night."
["Tak długo... i dobranoc."]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz