13 kwi 2006

Płynny lód

Ostatnio pewien monolog dosłownie zdmuchnął mnie z powierzchni fotela.

Otóż z braku, tudzież wymyślonego dla korzyści własnych braku zajęć włączyłam sobie poczciwą teleklapę i to na programie z kreskówkami. Stwierdziłam, że odpoczęcie od myślenia dobrze mi zrobi, a żeby brzmiało wznioślej, wymyśliłam sobie, że jeśli sama rysuję to tam mogę coś podpatrzeć. W końcu rysują to zawodowcy. Chyba.

Trafiłam na taką scenę: cztery czy pięć (nie doliczyłam się) kolorowych, blaszanych małpek ucieka przed wielkim, różowym, marynowanym grzybem, który wyraźnie stara się je unicestwić tajemniczym promieniem. Po chwili jedna z małpek woła:

-Uważajcie! Jeden fałszywy ruch i was zamrozi na zawsze! To płynny lód!

I w tym momencie dotarło do mnie jak oszukańcza jest telewizja. Takie rzeczy wciskać dzieciom. I potem nieświadomy niczego malec zapytany przez panią od przyrody o substancję zamrażającą odpowie: płynny lód.

Ile takich "uproszczeń" można odszukać w programach dla dzieci? Niezdrowo się robi.

Podobnie jak kiedyś usłyszałam w kreskówce "polka to mój ulubiony polski taniec!"

Mozliwe, że się czepiam. Możliwe, że nałogowe oglądanie kreskówek rzuciło mi się na mózg. Możliwe, że to co poruszam to kompletne bzdury. Ale jest również możliwe, że ludzie zajmujący się, nie okłamujmy się, jednym z wychowawców dzieci- telewizją, mogliby się bardziej postarać o wiarygodność informacji przekazywanych tam.

Podobnie z reklamami jest i coś czuję, że im poświęcę jeden wpis. Ale to później ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz