29 kwi 2006

Fascynujące kolorowe coś

Wyszłam właśnie z Wielkiej Książkosali zabierając po drodze dowód jestestwa (wymagany ze względu na samoistne niszczenie się kolorowych papirusów i zwojów) i kierowałam się w stronę drzwi, nie do przeznaczenia jeszcze, lecz do ćwiczeń, kiedy siedząca na jednym z potrójnych podestów Różowa zawołała mnie odrywając wzrok od tajemniczego kolorowego papirusu, w którym nawiasem mówiąc, nie tylko ona była zaczytana.

- Hej, Wind, chodź porozmawiać z nami o seksie!- ostatnie słowo Różowa wypowiedziała z prawdziwym namaszczeniem.

Nie odpowiedziawszy nic przybliżyłam się nieco, by przyjrzeć się intrygującemu papirusowi. Nie było to takie łatwe zadanie, biorąc pod uwagę ilość osób pochylonych nad nim. Nie jestem, co prawda, dobra z rachunków, ale do czterech liczyć umiem.

W końcu udało mi się jakoś przecisnąć moje wodogłowie przez zafascynowane towarzystwo obu płci i odczytałam wielki, różowy i zawijasowy nagłówek, opatrzony kilkoma równie gustownymi zdjęciami:

111 seks-tricków!

No, to faktycznie musi być niezmiernie wciągające, pomyślałam od razu. Tak mnie to zaciekawiło, że aż poszłam do mini karczmy po coś do zwilżenia gardła. Kiedy stałam w bardzo długiej kolejce (PRL, tfu, IV RP się kłania) dotarła do mnie taka rozmowa:

-Hej, Wysoki, pokaż no dłoń!- poznałam głos Różowej.- Nie tą, musi być prawa!- dodała zaraz.

Chwila ciszy, po czym:

- A widzisz, masz palec wskazujący dłuższy od serdecznego!- tonem znawcy oznajmiła Różowa.

-I co to niby znaczy, że mam coś też dłuższego?- wypełniony sarkazmem głos Wysokiego zdenerwował najwyraźniej Różową, bo odpowiedziała niezmiernie urażona:

- Nie, to znaczy, że masz skłonności do flirtowania i porzucania dziewczyn!

Znowu cisza, potem kroki i Wysoki stanął obok mnie w kolejce. Ponieważ byłam niezmiernie skupiona nad trudnym wyborem: "jabłkowo- miętowy czy wiśniowy?" widziałam go tylko kątem oka. On jednak czując się bezkarnie, tj myślał najwyraźniej, że go nie widzę, ukradkeim wyciągnął prawą dłoń z kieszeni i zaczął się uważnie przyglądać palcom...

W tym momencie zadzwoniono na nas do drzwi ćwiczeń, a ja nie mogłam się nadziwić, że mężczyzn równiez interesują pseudpsychotesty.

Kiedy Kombajn zaczął się natarczywie domagać natychmiastowego pożyczenia mu kolorowego papirusu od Dziewczyny, o którym wspomniałam wcześniej, nie wytrzymałam i zapytałam:

- A co, chcesz sobie zrobić notatki?

Chłopak spłonął jak burak i do końca ćwiczeń nie odezwał się słowem. No prawie ani słowem.

A ja nadal się dziwię... muszę przestać, bo jeszcze mi tak zostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz